wtorek, 13 października 2009

Merida

Tym razem trafilismy do Eduardo i jego znajomych. Przez 3 dni widzielismy juz Meride (dla zainteresowanych.. tak o tobie mowie Marcia, wielka lodziarnia ma przerwe do konca pazdziernika (wiec pewnie tu wrocimy)) , Paramo (dwie rozne czesci), mielismy okazje spac w ,,posadas'' w ktorym lazienka wlasciwie laczyla sie z pokojem (Romek jak stawal kolo umywalki to glowa wystawala mu ponad odgradzajaca sciane). Dowiedzielismy sie dlaczego Chavez jest dobry i dlaczego opozycja jest zla. I tak naprawde to pierwszy raz mielismy okazje posluchac opini drugiej strony.

A teraz powoli bedziemy zmierzali w kierunku parku Mucuy z ktorego pojdziemy w kierunku pico humbolt i pico bolivar.. mam nadzieje ze tym razem wystarczy nam jedzenia.. sadzac po ciezarze plecakow powinno sie udac ;) .. z drugiej strony jest ze mna Romek i Lucja .. (ich ulubionym tematem jak sie zdaje jest jedzenie;)

Aha w autobusach z caracas rzeczywiscie zaduchu nie ma.. wlasciwie to wziecie puchowego spiwora nie bylo glupim pomyslem..

Pora zatem na mala obserwacje:
W Polsce klimatyzacja jest czyms ekstra, ciepla woda jest za to w kazdym domu
Tu autobusy biura, nawet ta kafejka intternetowa jest klimatyzowana..
ale ciepla woda w domach sie zdarza rzadko (zreszta nie tylko tu w wenezueli, ale i w Ekwadorze i Peru)

chao!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz